Sezam
uchyl swe wrota,
Sezamie.
Zapraszam,
krok zrób w nieznane.
Tam lęk niepojęty,
strach nieprzebrany,
otchłań szczątków
ludzkiej godności.
Tam fetor
rozkładających się nadziei,
tragizmu grzeszników,
splątanych korzeniami.
Z ozłoceń drogocennych
pozostała tylko rdza,
bogactwa zepsuły
przybyłych śmiałków.
Bajki kłamały,
wypuść mnie natychmiast –
żałuję pobytu w tej krainie.
To, com ujrzał, nie odzobaczę.
Zostanie ze mną,
we mnie,
zgniłe.