bezdenność
szukam środka bytu racji rzeczy brzydkich
pośród pięknych form istnienia
wciąż na przekór tej próchnicy co nas zżera
wypełniając brak w człowieku tworem gęstym
jak chimera która błysła pośród nocy
z twarzą co się w mordę zmienia
i w bezdenne patrząc oczy zęby szczerzy niczym hiena
w zaistniałej sytuacji niczym ślepiec w wersach błądzę
szukam w bycie środka racji
nim spostrzegę dokąd dążę
ja i cała reszta świata która czernią się pokryła
wciąż próbując błękit łatać krwią
co płynie w naszych żyłach
.
kiedy czuję ten bezmiar
swoją małość w bezkresie
jestem niczym chimera
pławiąc wiosnę po jesień
w hieroglifach rozumu tak małego jak kropka
która tocząc się w tłumie
tajemnicę chce spotkać by móc poznać ten bezmiar
i zrozumieć treść świata
a nie niczym chimera w dni obłędzie się szarpać
.