Wemniewstąpienie
W domu pełnym nieszczęścia.
Odmęty szaleństwa wypaczę.
Odbiorę diabłom zwycięstwa.
I będziesz przymnie w tamten czas.
Co jak alkohol paruje.
I nikt nie rozróżni tłumu co w nas
za zastęp nieszczęść żałuje.
I wstąpisz we mnie jak w obłęd.
A ja się tobą zachwycę.
I ciszę wrzucę w ten odmęt.
I myśli co ich nie policzę.
A anioł co wisi na Tobą
odleci znużony robotą.
I pączek słodzony mą mową
dam Tobie trzymając jak złoto.
A szepty powiedzą Ci wszystko.
I wstąpisz na chmurne rumaki.
A w górze złośliwe konisko
zrzuci Cię w pokrzywy i krzaki.
I złapie Cię anioł znudzony,
w czas gdy odnajdę odmęty.
I mową będę znużony,
a Tobą będę przeklęty.