Środa 16 06 2021
gdyż imion moich legion.
Dziś znowu była rozmowa z tym dziwnym człowiekiem.
Każe nazywać się doktorem.
Siedział i pytał, jak się czuję, co myślę...
Po co te pytania? Zastanawiam się, przecież on od razu wie co napisać.
Widziałem to w nim, jego myśli jak kuleczki
wpadające w coraz to nowe tory.
Tak przewidywalne...
Jednak pytał tak zaciekle, jakby mu zależało.
A potem siostra przyniosła te pigułki.
To nie jest nasza siostra, ale tak do niej mówimy,
wszyscy, którzy tu są ze mną.
Choć właściwie to jestem tylko ja, bo nikogo innego nie ma.
Teraz odpłynąłem, a te minuty ciągną się jak ciasto.
Jednak jak to możliwe, że jestem sam? Kim są inni?
Przecież jeśli jestem sam, to te myśli jak kuleczki...
One są moje...
A jeśli nikogo nie ma, to kim są doktor, siostra i inni?
Inni są na pewno! Przecież ich słyszę, w mojej głowie!
Nie mogę słyszeć kogoś, kogo nie ma!
Ja jestem, to wiem na pewno! I inni też są, że mną.
Tylko gdy te pigułki zaczynają działać,
to oni przestają mówić, zasypiają.
I wszystko znika, doktor, siostra i sanitariusze i inni
Zostaję sam.
Ja jestem brama.
Kto do mnie przychodzi, nową drogę odnajdzie.
Dziś znowu był wywiad tego pacjenta.
Biedak myśli, że nic i nikt nie istnieje.
Te leki, co ostatnio zaordynowałem, dają jakieś efekty.
Pacjent zaczyna dostrzegać różnice
między głosami a innymi pacjentami.
Ostatnio jednak rozmowy, z tym pacjentem,
coraz bardziej mnie nużą.
Zupełnie jak by te leki działały nie tylko na niego.
Wszystko się zlewa, czasem zasypiam przy biurku w gabinecie.
Czasem wydaje mi się, że inni to tylko głosy w mojej głowie.
Lub że moje myśli to kulki
toczące się po bardzo przewidywanych torach.
Siostra właśnie przyniosła pigułki. Trzeba wziąć, by nie zwariować.
Ach te minuty ciągną się jak ciasto...
to była dla mnie przyjemność :)