Anna i Wieczór II
gdy ten w poważny nastrój ją wprowadza.
I mówi "uśmiech ci dam, gdy ty uśmiech mi dasz",
i blask bursztynu w pokoju rozprowadza.
A blask to jest nie byle jaki.
Radość, zuchwałość i zabawa.
By szare barwy świata z byle jakich,
zmienić na barwy marzeń w środku lata.
A wieczór wciąż się nie poddaje jej kaprysom.
Uparcie plecy Anny gładzi niczym kotki.
By mesmerowskim passem talię Anny przyciąć,
Rozbujać w tańcu barw, gdy księżyc wschodzi.
I oto Anna wieczorową porą,
otula się uśmiechu szalem.
Ciżemki żalu ciska precz.
I tańczy szczęśliwego życia balet.
Bo życie Anny kolor malachitu ma i cześć.