Pamiętaj Skrzydlata
o tym ze często byliśmy jak dzieci, mali.
O czasach gdy dwa całusy kosztowała
wizyta u twojego prywatnego "frojda".
I ze często gorących uczuć byłaś głodna.
Pokazaliśmy sobie jak przytulanie jest ważne.
I ze możesz się bać gdy za oknem pioruny straszne.
I czasem warto było ryzykować nieznane.
I ze czasem w południe kończył się poranek.
Wspólne noce bezsenne gdy czułaś się spełniona.
I kanapka na dobranoc do łózka przyniesiona.
Pamiętaj o wiewiórkach żydowskim kocie sześciu zonach.
Zdechłym koniu widoku morza i częściach od Tytanica.
I ze nigdy nie znaliśmy nazwiska pana z pomnika.
I worek ziemniaków jako zapłatę w naturze.
Pamiętaj,
i wybacz proszę nieobecność w każde święta.
Zaręczyny po irlandzku i prosty pierścionek.
I to że nie zdążyłem wziąć Cie za żonę.
Ja nigdy nie zapomnę myślę że warto było.
Choć nie jesteś a miałaś być tą jedyną.
Przez to wszystko moje serce się zmieniło.
Nie zapomnę choć lat mi przybyło.
Coś w mej pamieć twoją twarz utrwaliło.
Bądź pozdrowiona, bo ja odchodzę.
Wiele przeszkód stanęło nam na drodze.
Nie byliśmy szybcy jak to "ferrari".
Byliśmy jak dzieci, głupi prości i mali.