Wieczna tancerka już czeka
Spływa światło z moich oczu.
Mój obraz w koronie.
Moje ciało choroba toczy.
Zbudziłem się dziś w nocy.
Spojrzałem do lustra.
Moje oblicze krwią broczy
nie mogę przez to ustać.
Zbielały jak papier moje usta.
Na ten widok zadrżały moje dłonie.
Moja wyobraźnia jest pusta.
Mój obraz był w ciernistej koronie.
Całe ciało drży tak jak dłonie.
Nie mogę przez to ustać.
Całe moje ciał bólem płonie.
Spłonęła już biała chusta
Położona na mej świetlistej koronie.
Spływa krew z moich oczu.
Rany po gwoździach mam na dłoniach.
Moje ciało słabością broczy.
Czuję wszystko tak jak wtedy On czuł.
Drżą kalekie me dłonie.
Spływają śmiertelne łzy z oczu.
Ten obraz przed oczyma mi płonie.
Ona przyjdzie i przytuli się do mnie.
Ona czeka na mnie z otwartymi ramionami.
Ona jedna, śmierć jej na imię.
Wieczna tancerka z rumianymi policzkami.