Odejście przyjaciela
Opuścił dom mój, losowi czyniąc zadość,
Wygasł tak powoli, jak się knot dopala,
Powrócił do Źródła, jak do morza fala.
Odszedł cichuteńko i bez pożegnania
Tak, jak dzień odchodzi, gdy go noc dogania.
Odszedł już na zawsze, bez jedynej skargi,
Kładąc żal na serce i modły na wargi.
Przeszedł w inny wymiar, niewidzialną drogą,
Czyniąc rzeczywistość pustą i ubogą.
Nie słyszę śledzących mój szlak jego kroków,
Nie widzę pełnego uwielbienia wzroku.
Nie przybiegnie do mnie z radosnym witaniem,
Kiedy raz uleciał wraz z nocy konaniem.
Każdy zwykły przedmiot mi go przypomina,
Tylko jego nie ma – wiernej mojej psiny.
Radosnym promykiem ozłocił mi życie,
Dziś, gdy go wspominam, to łzy ronię skrycie.
Żegnam, więc go dzisiaj najczulszym wspomnieniem.
Może się spotkamy w inny byt wcieleni …