KŁAM NIE WŁAM
cichy krok w śladach deszczu
palce jak cień na klamce
to nie włamanie, tylko gest
nie trzask, lecz rozmowa ciszy
półmrok zna jego imię
przyniósł w darze uśmiech
pod twój dach, jak pod niebo – tak mówi
klucz? niepotrzebny, drzwi oddychają
on tylko odwiedza nocą, w celu?
jak księżyc, co wpada do okna
by spojrzeć, nie wziąć
to nie łomot, a ukłon
lampy milczą, patrzą w dół
znajomy stukot butów
jak modlitwa bez fanfar
wino w kieszeni – na toast!
za przyjaźń, co nie zna pór
szelest nie jest hałasem
to powitanie z echem zamiaru
na stole światła kradną blask
on tylko gość, co wraca
gdy nieobecność śpiewa „witamy”
kłamie każdy dźwięk, że to włamanie