X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Księga króla wiatrów cz6 z?

Wiersz Miesiąca 0
bajka
2024-08-19 13:48
Po tej potencjalnie owocnej wymianie zdań ze starym wiatrem atmosfera panująca wśród przybyłych nie zdawała się być weselsza, nawet o przysłowiowy gram. Król jeszcze, pewnie ot tak na wszelki wypadek poprosił zgromadzonych o ewentualne podpowiedzi, lub przynajmniej sugestie, jednak gdy usłyszał jedynie ciszę nakazał zebranym odpoczynek, po którym jutro zaraz po słonecznym śniadaniu miała się odbyć narada. Poddani wietrznego władcy posłusznie rozeszli się szukając dogodnych miejsc, do których można by się było bez problemu zakotwiczyć na noc i tylko pewien tajemniczy osobnik wciąż kręcił się w pobliżu zrozpaczonego Eltina co chwila szepcąc mu do ucha pojedyncze zdania. Tak, nie mylicie się, to był niewątpliwie nasz Ciąg Dalszy który z uporem maniaka realizował wcześniej podjęty zamiar, z którego wynikało niezbicie, że dziś to nie będzie ostatni dzień w którym następuje.
-I co o tym wszystkim myślisz? - Eltin nagle usłyszał zza „pleców” głos Nirina z północy, tego ze swoich przyjaciół, którego od zawsze cechowała ponad przeciętna umiejętność logicznego rozumowania. To on zawsze pierwszy rozwiązywał wszelkie zagadki i wyjaśniał to co na pierwszy rzut oka zdawało się nie do wytłumaczenia.
-Nie wiem. Myśli mi się plączą. Może i król powiedział słusznie by odpocząć. Jutro przyniesie nową energię i nowe pomysły -odparł przygnębionym tonem. -A co się w twojej głowie zrodziło? -zapytał z nadzieja spoglądając na przyjaciela.
-Trzeba lecieć. Nie można więcej czekać. Elie jest zmrożona na kamień, a sam przecież dobrze wiesz, że wiatr który się nie poruszy przez trzy dni umiera. Oni tu będą siedzieli jak skauci przy ognisku i pewnie jeszcze zaczną jak zwykle się kłócić, a tu każda chwila ma znaczenie. Polecimy tam i zobaczymy na miejscu co się da zrobić. O wschodzie słońca będziemy już przy wyspie. Damy radę, przecież z każdej zagadki jest jakieś logiczne rozwiązanie. Tylko trzeba je znaleźć -powiedział tonem który zasiał w sercu Eltina rozkwiecony łan nadziei.
-Dobrze to zbieram się. A co dalej zobaczy się na miejscu- odparł narzeczony Elie i już by odleciał gdyby nie nagłe słowa Nirina.
-Spoko, jeszcze zdążymy przed świtem. Nie myśl że ciebie zostawię samego. W końcu przyda się tam ktoś kto rozsądnie myśli.
-A i my też się przydamy, -odezwały się głosy Redina z południa i Aldena z zachodu, którzy z boku przysłuchiwali się tej rozmowie.
To widzę że jesteśmy w komplecie -stwierdził z nieukrywana radością Nirin. -By dolecieć do wyspy przemytników trzeba jakieś pięć godzin, czyli mamy jakieś trzy na odpoczynek. W kimono panowie i spotykamy się o północy. Będzie dobrze -dodał dla podtrzymania otuchy na koniec.
Tak jak przewidział Nirin w pobliże wyspy dotarli z poranną jutrzenką. W blasku pierwszych, jeszcze lekko zaspanych promieni słońca oczom pospiesznie zebranej brygady ratunkowej ukazało się enigmatyczne zjawisko. W miejscu gdzie według opowieści Visena, a i dawnych wspomnień Aldena z zachodu miała być wyspa, oczom młodych wiatrów ukazała się dziwna do wytłumaczenia ściana spienionej wody. Wirowała ona w niepojęty sposób tworząc spienione kilkumetrowe fale, które już na pierwszy rzut oka odstraszały wszystkich ciekawskich zapuszczających się w te rejony oceanu. Nieostający szum, który temu zjawisku towarzyszył w jakiś dziwnie nieokreślony sposób kojarzył się z melodią starej szanty, lub też ze sprośną pijacką piosenką dobywająca się z nadrzecznych krzaków w sierpniowy wieczór. Eltin widząc to i czując podświadomie niedaleką obecność ukochanej chciał się rzucić w spienioną ścianę, pewnie licząc że zdoła ją rozbić na maleńkie kropelki, jednak na szczęście został w porę zatrzymany uściskiem Nirina.
-Czekaj szaleńcze. Czy jeden problem ci za mało? Tu siłą nic nie zdziałasz, a jedynie mogą ciebie wciągnąć pod wodę i wcisnąć do jakiejś starej butli po rumie. I co wtedy? Będziemy musieli ratować dwoje? Tu ich tańczy co najmniej setka. Poczekaj, trzeba najpierw pomyśleć, a potem działać.
-Żeby można ich stad było jakoś stąd wywabić – wyszeptał nieśmiało Redin z południa.
-Dobrze ci mówić. Wywabić, ale jak? - zapytał nerwowo Alden.
-Spokój panowie. To paradoksalnie całkiem niezły pomysł przerwał w zarodku rodząca się sprzeczkę Nirin. -Pomyślcie tylko co ich tutaj trzyma?
-Jak to co. Gorzała -odparł Eltin. -I co z tego?
-Trzeba im dać tego co tak kochają. Tylko trochę lepszego, tak by poczuli różnice w porównaniu z tą berbeluchą którą im serwuje Wersen -odparł Nirin.
-Aleś palnął jak szkwał o pustynię, aż się ziarnka piasku posypały. I skąd ty tu nagle na środku oceanu weźmiesz ekskluzywne spirytualia? -zapytał zdziwionym głosem Redin.
-Cieszcie się panowie, że waszym przyjacielem jest Nirin z zachodu. Przecież tu niedaleko przebiega szlak kontenerowców. Wystarczy się zakręcić wokół statków i waszymi wyczulonymi noskami wyczuć skąd się ulatnia zapach jakiegoś markowego płynu wyskokowego, a potem postaramy się by załoga grzecznie swoim ładunkiem podzielili się z nami. Nie ma na co czekać, no chyba że posiadacie lepszego pomysła.
-Masz rację Nirinie. Nie ma na co czekać, -przytaknął Eltin. -Zatem do boju! -zawołał z otuchą w głosie i pognali w kierunku wskazanym przez przyjaciela.
Do szlaku po którym poruszały się statki dotarli za jakiś kwadrans może troszkę dłużej jednak dopiero czwarty ze spotkanych transportowców cechował się ciekawym zapachem, mówiącym iż w kilku z jego licznych kontenerów znajduje się oryginalny francuski koniak. Stwierdził to bezsprzecznie Redin, który korzystając z najmniejszych dziurek, nawet tych w zamkach prześwietlił cały ładunek statku i stwierdził, które kontenery są w zainteresowaniu zwiewnych piratów. Po chwili cała czwórka zakotwiczyła się na topie gdzie zaczęła się pośpieszna narada. W to jej wyniku ustalili plan działania, który zakładał przestraszenie załogi i zmuszenie jej do opuszczenia statku w łodzi ratunkowej. Eltin wraz z Redinem mieli rozbujać morze tak, by na horyzoncie pojawiła się trzydziestometrowa fala. Alden w pobliżu statku zaczął kręcić potężny wir, głęboki na jakieś dwadzieścia metrów, który nie koniecznie sprawiał przyjazne wrażenie, a Nirin zaczął szaleć po pokładzie i pod nim zaglądając do każdego pomieszczenia i przewracając wszystko co spotka na drodze. Nic tez dziwnego że przerażona załoga z kapitanem na czele po pospiesznym nadaniu sygnału SOS, czym prędzej w szalupie ratunkowej opuściła pokład. Nirin nie szczędząc sił pospiesznie odepchnął ją w miejsce gdzie mogła liczyć na spotkanie ratunku, po czym wrócił na pokład. Niby wszystko szło jak z płatka jednak przed nimi stanął potencjalnie najtrudniejszy problem. Jak się to dostać do wnętrza kontenera. Ale po pewnym namyśle Nirin stwierdził, że jedynym sposobem na jego rozwiązanie jest przywianie z lądu sterty piachu. Zajął się tym Aldin i już za godzinę na pokładzie piętrzyła się spora kupka piasku z nadbrzeżnej plaży. Z uwagi na fakt że siły wiatrów nie stanowią worka bez dna, a wysiłek włożony w dotychczasowe działania był dość spory pracę układano sobie w taki sposób, by można było zrobić jak najwięcej, a jednocześnie odpocząć i wyrównać w jak największym stopniu wszelkie utraty energii. Opierając się na tej zasadzie dostarczonym piaskiem zajęli się Nirin z Redinem stwarzając małe wiry powietrzne, które to porwały piaskowe ziarenka i niczym tarcze ściernicze zaczęły obracać się na metalu wokół zawiasów. W tym samym czasie Eldim z Aldenem zakotwiczeni na barierce pochłaniali ciepło z intensywnie operującego słońca, zbierając energię do realizacji kolejnych zadań. Po gadzinie intensywnego wirowania drzwi w końcu odpadły i zasypanym pyłem piaskowym oczom ukazało się wnętrze wypełnione kartonami zawierającymi butelki, na których maszyna pakująca przykleiła naklejki z rzędem gwiazdek.
-Pośpieszmy się bo zapewne niedługo tu pojawią się jakieś statki ratownicze -zawołał Eldin. -Niedawno widziałem niewielki samolot, który przyglądał się nam z góry.
-Nie ma sprawy, -zawołał Nirin. Bierzcie się do pchania. Trzeba to monstrum przesunąć bliżej do wyspy. A my z Redinem odrobinę odpoczniemy, bo już od tego wirowania na mdłości się nam zbiera.
Za kolejną godzinę pchany przez dwa wietrzne silniki, które nazywały się Eldin i Alden statek dotarł w pobliże tańczącej w pijackim zwidzie gromady zdegenerowanych wiatrów. Powoli i sukcesywnie, jedna po drugiej do wody zaczęły trafiać kolejne kartony z rozbitymi butelkami. Poczałkowo nic to nie zmieniło, a ściana wody trwała na swoim miejscu z nieostającym uporem, jednak po niedużej chwili zaczęły się w niej tworzyć początkowo mało zauważalne, lecz z każdą chwilą coraz większe pęknięcia. Widząc to Eldin chciał już się rzucić na ratunek swej ukochanej jednak Nirin spychający do wody kolejne rozbite butelki powstrzymał jego zapędy.
-Poczekajmy jeszcze chwilę. Zaraz powinni się rozpierzchnąć, -powiedział spoglądając na rosnące z każda minuta wyłomy w wodnym murze.
Zapewne nikt tego nie dostrzegł, ale nagle spod sterty pustych kartonów wyłoniła się znajoma acz zagadkowa postać. Tak to był właśnie on, nasz tajemniczy Ciąg dalszy. Z dumą przechadzał się po pokładzie gdyż wiedział, że w tej sytuacji nie ma innego wyjścia i musi ponownie nastąpić.


autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
2 razy

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Kazimierz Surzyn
Ciekawie, jak to u Ciebie, pozdrawiam serdecznie.

Elżbieta
Elżbieta
2024-08-19
Przyjacielu, Ty mnie rozbrajasz porównanami w stylu, że "siedzieli jak skauci", co w przypadku wiatrów jest " fraszkopodobne"!
Haha i jeszcze ekskluzywne spirytualia! Aha,  jest inżynierskie myślenie...Zdegenerowane wiatry.. haha !
Jak widzisz po mojej reakcji, jestem zauroczona i trzymam kciuki za pomysłami Ciągu Dalszego:)))
* może zmienisz "rękę Nirina" na coś bardziej wiatrowego?
Serdeczności, Poeto, przesyłam gwiazdki z uśmiechem:)))⭐😍

sturecki
sturecki
2024-08-19
Ciągi dalsze ponownie się pojawiają. W tej części przygody, drużyna wykorzystuje zarówno swój spryt, jak i dostępne zasoby, by przełamać fizyczne i metaforyczne bariery. Przemiana z rozpaczy w działanie pokazuje ich zdolność do adaptacji i przetrwania w najtrudniejszych warunkach, co odzwierciedla uniwersalny temat nadziei i determinacji.

Krystek
Krystek
2024-08-19
Czytałam z zaciekawieniem.
Ślę moc serdeczności:)


Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy
Pokaż mniej



X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności