Teatrzyk zdziwiona Mariola (kochana żoneczka)
ma zaszczyt zaprosić państwa na
lekką zgrabną komedyjkę małżeńską
o żonach i kochankach
Drogie panie przecież same wiecie że
najlepszą metodą rozmowy...
wcale nie jest prostowanie guzów za pomocą garnka
tudzież innego przyboru kuchennego ;)
i tak sobie rozmawiało.
Pierwszy mówi mam ja smutki.
Drugi mówi. Wyłóż smutki,
niech ich czas będzie krótki.
Opowiadaj, ale szybko.
Poradzimy tym straszydłom.
Otóż widzisz. Mówi pierwszy.
To są sprawy damsko męskie.
Chłodna zda się żona moja,
a ja nie wiem, o co ona
taka ciągle jest wnerwiona.
Drugi mówi lekko w żartach.
Weź kochankę. Ta jest warta
i zalotów, i kłopotów.
Pierwszy krzyknie. To jest sposób!
Drugi mu odrzeknie szybko.
Żartowałem przecież tylko,
idź do żony, i się pogódź!
Tak zatrzymasz łez twych powódź!
Ja do żony? Jak? No co ty?
Moja żona to kłopoty!
Może twoja to jest cud.
Moja to mój własny wróg.
Z kłopotami mam iść do niej?
Zaraz szybko mnie pogoni!
Lecz kochanka to jest sprawa.
Znaleźć taką to zabawa.
Młoda piękna no i wspiera.
Nie to, co moja hetera.
Rozwód mówisz co mi tam...
Ja przed sądem wnet zaświadczę,
że po nocach przez nią płaczę.
Że mnie straszy, poniewiera,
i pieniądze mi zabiera.
Drugi powie
Ona powie, że kochanka.
Pierwszy na to.
Cóż kochanka, gdy wybranka
do rozmowy chwyta garnka.
A tym garnkiem wymachuje.
Wszystkie guzy mi prostuje.
Poniewczasie rosną nowe.
Ona garnkiem pac, gotowe.
A kochanka mówię Tobie.
Z taką życie, samo zdrowie.
Tam popieści, tu przytuli.
I ze smutków wnet utuli.
Rozwód biorę, już stwierdziłem!
Potem życie będzie miłe.
Znajdę sobie ja dzieweczkę.
Drugi parzy zasępiony wnet
dostał sms, od żony.
Mówi zaraz do pierwszego.
Muszę lecieć mój kolego,
a ty przestań bajki pleść.
Idź do domu obiad zjeść.
Potem pogódź się z małżonką.
Może wyjrzy dla was słonko.
A jeżeli wtedy nie, to dopiero
rozwód bierz.
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,cTEuNk8wWTRtN1c5OjJjMjMxKjg
Drogi Kornelu to przez Ciebie to popełniłem
Dziękuję ;)