Po tej stronie nocy.
Kiedy noc straszna oddech pożera ,
a serce bije echem strat życia,
rodzi się wtedy ciche pytanie —
czy to już koniec, czy wieczny lament?
Nie wszystko płonie, choć wszystko boli,
nie każdy gest to życia koniec,
W popiele duszy tli się nadzieja,
co mówi szeptem: nie musisz uciekać .
Więc nie polecę, lecz stąpam powoli —
życie nie rani — lecz ciemna wola,
Wiem, że to boli — tak, brak mi jest siły,
Myśli wciąż krążą, ciążą jak życie.
Skoro się pytam, skoro to piszę —
to znaczy, że jeszcze... Że ciągle żyję.
Gdzieś w środku tli się coś więcej,
niż to, co krzyczy, by zniknąć na wieczność.
Jeszcze wciąż czekam, że może coś wróci —
Prawda i spokój… choć cisza bólem,
Nie powiem sobie „będzie już dobrze”,
że słowa mostem — do duszy mej smutnej.