Walka żywiołów.
oddech oddechem ciało się splata.
On rozpalony patrzy na Ciebie,
oczy mu świecą, dusza szaleje.
Twe piersi tańczą, taniec miłości,
wzgórza rozkoszy kuszą pięknością.
By skusić jego, szał w nim wywołać,
bierzesz je w ręce i lekko ściskając.
Zmysłowo ściskasz sutki nabrzmiałe,
wiesz jak to robić, to jest wspaniałe.
Pragnie Cię dotknąć, rękę mu strącasz,
patrzy zdziwiony, uśmiech mu poślesz.
Rozpalasz zmysły, kochanka swego,
On podniecony, krew go zalewa.
Jest rozpalony, chce jeszcze więcej,
ty go hamujesz, ciebie to kręci.
Taka zabawa, motyle w brzuchu,
ulegniesz w końcu, przyjemność w końcu.
Usta kochanka, ciągła pieszczota,
schodzi powoli, pieszcząc Twą szyję,
podgryza czule, lubisz tą chwilę.
Językiem schodzi w dół Twego ciała,
tańczy na skórze w trans Cię wręcz wtrąca.
Ręce Twe błądzą na jego plecach,
wbijasz paznokcie, to go podnieca.
Czujesz to wszystko, każdym swym nerwem,
jak czule pieści każdą dolinę.
Ciała Twojego, schodząc powoli,
rozpala zmysły, ciało twe woła.
Chce coraz więcej, on cię rozpala,
robiąc to wszystko, torturą mami.
W łuk się wyginasz, gdy jego ręce,
wsuwa pod Ciebie, ściskając tyłek.
Usta od góry, ręce od dołu,
twe ciało ściska,
Płyniesz rozkoszą.