Misericordiare
poza czasem umieszczę, w chmurach zatrzymam.
Zostań- moje ciało cierpi, nietrwałe jest przecież.
Krzyk tęsknoty wydaje, za tym co było,
i może wróci.
Chwilo zatrzymaj się, duszę uspokój.
Wiem- jak marny, pospolity jest mój świat,
innego nie mam- tu dzieją się rozpacze
i zachwyty, moje trwogi i nadzieje.
Tu w jezior srebrnym rozlewisku,
księżyc rankiem swą srebrną twarz płucze,
słuchając jak sarna biegnie miedzy drzewami
i stromymi zboczami.
Ten moment, teraźniejszość, to moje istnienie, jest zapowiedzią nieuchronności,
drogą do wolności.
Więc zanim zamkną bramy mojego bytu,
żyję, oddycham i kocham.
Bo to co mam, ta miłość do Niego,
jest wszystkim co istnieje.