nie nie jestem chora
niepotrzebnie się martwisz
cierpię raczej na przewlekłą
utratę pasji życia
każdy krok wprzód cofa mnie
do narodzin
tak bardzo nie chcę wyjść na świat
zaciskam powieki i drę się
wniebogłosy
by zagłuszyć świadomość
że znowu mam istnieć
gdy otworzę oczy będę tu przynależeć
jak do obrazu
kropla farby
z której rozmaże się postać
wolę wystawiać twarz do słońca
w innej galaktyce
opalać przezroczystą maskę
zachować kontury nikogo
zakryta innym niebem
jestem niewidzialna dla przyszłości