Woda i krew
dzikim,
wolnym,
rzadko głodnym.
O wyszczerzonych kłach
i pazurach zagłębiających się,
w wonnej ziemi.
Nie wiedziano o tym,
gdy wyrwałam zęby,
stępiłam pazury,
przywdziałam owczą...
ludzką skórę.
Wiatr i deszcz
nie były dla niej łaskawe,
teraz butwieje na mnie,
cuchnąc,
przyciskając mnie do ziemi,
swym namokłym ciężarem.
Czasami marzę,
żeby ją zrzucić,
lecz wzbudzę tym strach,
a nie mam już zębów do obrony.
Zdarza się,
że inni,
owce, ludzie,
wilki, leopardy
widzą przez moje,
na wpół już zniszczone przebranie.
I mówią:
,,Brzmisz jak demon słowa”
Kiedy nie mogę zasnąć,
patrzę w gwiazdy,
pragnąc wyć do księżyca.