wyznanie częstochowskie z lekka psychotyczne
wiesz co to miłość jest szalona
głupia bez reszty bez rozumu
jej nawet klęska nie pokona
nie zabije urągań tumult
ona się spręży . w sobie zmilknie
by jednym słowem zmiękczyć ciszę
zatańczy w sukni z snów błękitnych
srebrzyste wersy ukołysze
wiesz? nie kłam . musisz wiedzieć przecież
że to szaleństwo nam się zdarza
pośród wariacji na tym świecie
to najpiękniejsza psycho-faza
dla niej niejeden rozum żegnał
honor ambicję i urazy
i też niejedna już królewna
wybrała piekło psycho-fazy
.
plotę warkocz ze zdumieniem
fraz wplecionych w dywan duszy
kiedy czuję moc scalenia
zamieć żadna mnie nie ruszy
ni lawina ciszy wredna
kiedy słyszę granie muzy
tej co wszystkie myśli łączy
by dołączyć do podróży
na wesołych nutach piosnki
która nawet żebra wzrusza
niczym kantyk częstochowski
i ląduje tam gdzie dusza
na warkoczu z wiatrem lata
jak ptak wolna choć na chwilę
w której czuję się skrzydlata
i tak wolna jak motyle