klamra
chodź przytul myśli lękiem podszyte
zaserwuj uśmiech smutkom niechcianym
podaruj słowo chcę je usłyszeć
gdzieś między nocą a wczesnym ranem
słowo za słowo chętnie ci oddam
i zwielokrotnię ramę obrazu
chodź przytul mocno bo chcę się poddać
być twoim więźniem w jednym wyrazie
a gdy je klamrą mocno ściśniemy
i uwięzimy jego znaczenie
wtedy możemy pozostać niemi
aż do ostatnich dni tu na ziemi
.
najbardziej w słowie kocham dźwięki
gdy samogłoski pieszczę językiem
wtedy czuję wyrazów piękno
nieoswojone epicko dzikie
gdy poszukuję w literach ciszy
a one krzyczą końcówką pióra
poprzez atrament próbuję odkryć
wierszowanego animatora
słuchając bajek przedziwnej treści
w rzeczywistości spoglądam lustro
i wciąż zdziwiona spoglądam głębiej
próbując odkryć przestrzeni pustkę
wlać w nią wyrazy w błękity dźwięczne
samogłoskami opleść poczucie
że zwykłe słowa mogą być piękne
w epikę strojąc zwyczajne życie
nie bójmy się animacji...