Tęcza
gdy na nie patrzę jaskrawe,
czy ktokolwiek zaręczy,że na jej końcu
nie znajdę złota pełen garnek.
Dotykam jej wzrokiem,
pieszczę oczami,
podążam za jej kolorami różnobarwnymi,
moje serce karmi się nimi.
O wschodzie i zachodzie słońca
o każdej dnia porze,
utkaną, kolorową wstęgę
do serca twego włożę.
Dar ten mój dla ciebie,
tobie oddam cały,
czy on nie jest wspaniały?
Tęcza wisząca na niebie.
Teraz nie straszna mi burza
i niebo zasłonięte chmurami,
bo po niej znów wzejdzie tęcza
usłana swymi kolorami.