Bądź gotów
Jak kochanka stroskana,
Co jej powiesz? Co zrobisz?
Jakim gestem pozdrowisz?
Jeśli przyjdzie w południe,
Czy ją wykpisz obłudnie,
Mówiąc: „jeszcze nie pora –
Przybądź, pani z wieczora”?
Jeśli przyjdzie przed zmrokiem,
Umkniesz jej żwawym krokiem.
Znów jej dech cię nie sięgnie,
Lecz ci powrót przysięgnie.
Gdy się zjawi wieczorem,
To, pod jakim pozorem
Znowu precz ją odeślesz,
Znów jej ulec nie zechcesz?
Odrzucona, wzgardzona,
Nie da ci się pokonać.
Przyjdzie podstępnie nocą
I porazi niemocą.
Nawet wbrew twojej woli,
Swym uściskiem zniewoli.
Gdy odejdzie o świcie,
Weźmie z sobą twe życie.
Przyjście jej każdą porą
Spróbuj przyjąć z pokorą.
Ufnie, bez żadnej trwogi
Czuwaj gotów do drogi.