Na szczęście....
jeden po drugim za koleją
a moja przestrzeń zażenowania
rośnie strasznie z każdą chwilą
Są białe o sensie tak głębokim
że pod koniec wiersza owego
można by autora w nim utopić
gdyż nie zasługuje na nic innego
Inny rymowanymi w serce kłuje
robiąc to bez krzty litości
wers do wersu, uje do uje
aż bolą zęby od tej jakości
Na szczęście trafiają się perełki
subtelnie błyszczące klejnociki
które pisze paru poetów wielkich
w obronie najprawdziwszej liryki.
bo ja do tych lepszych
bijąc się w piersi szczerze
również nie należę.