Żadnych ciastek /16/
Będzie można dzięki specjalnej aparaturze, podobnej do EEG, zgrywać sny. Na noc, przed pójściem spać, założysz sobie najpierw siatkę, a potem bezprzewodowy chip i rano będziesz mieć najpierw czarno-biały i dwuwymiarowy film, a potem kolorowy i w 3D. Wystarczy znać historię techniki zapisu audio-wideo. Gdy powstał fonograf i równocześnie dagerotyp, nikomu się nie śniło o kinie. Najpierw filmy były nieme - potem przemówiły. Najpierw były nadselektywne, więc postaci poruszały się komicznie, potem z prędkością 24 klatki/sek., co daje normalny ruch. Piszę o tym, bo gdybym już miał tę technikę, byłbym znanym powieściopisarzem. Bo będzie można napisać powieść. Potem wrzucić do generatora video. I w kilka godzin otrzymasz wygenerowany, pełnometrażowy film, tak jak teraz opis możesz zmienić w fotografię albo obraz, ilustrację w dowolnym gatunku, stylu. To wszystko jest na wyciągnięcie ręki…
I co z tego. Przecież każdy jest twórcą. Bo wszyscy śnią. Jedni sny pamiętają, inni nie; ja częściowo. Są częścią mnie, tą lepszą. Rzadko jestem szczęśliwy na jawie. Nigdy zaś nie cierpię w nocy. Bo nawet koszmary się kończą. Znasz tę ulgę po przebudzeniu. Lecz gdy sen jest piękny - znasz to uczucie rozczarowania. To tak, jak ci, co zostali odratowani. Często mieli pretensje, że przywrócono im akcję serca. Było im “tam” tak dobrze. To tak, jak jazda na speedzie. Są spidy fajne i koszmarne. Ale speed kończy się zawsze depresją. To kara za sukces dopaminowy bez prokreacji. Tak samo jest z autoerotyzmem - podświadomość dobrze wie, czy doszło do zapłodnienia. Bo nadwrażliwe sumienia płacą podwójnie, do kwadratu. Wielu zabiły wyrzuty sumienia. Dosłownie. Nie wytrzymali, odkręcili gaz, nie zapukał nikt na czas. Tak to się dzieje, że Bóg przebacza, natura nigdy. Jeśli więc nie płodzisz dzieci, a chcesz być szczęśliwa, to twórz i działaj społecznie. “Daj jałmużnę biedakowi, a szybko wzejdzie w tobie światło i wróci zdrowie”. Wiesz, skąd to? Z Izajasza! Tak, ze Starego Testamentu. Oni byli tak samo mądrzy. Nawet bardziej niż my. My jesteśmy inteligentni, oni byli mądrzy, mieli “inteligencję duchową”. Seks duchowy jest więc trochę mitem. Natura karze za stratę energii. Bo gdyby każdy “to” robił sam, ludzkość wyginęłaby w drugim pokoleniu homo sapiens. Nawet, jeśli wszystkie przykazania wymyślił Mojżesz i to on wyrył je na tablicach kamiennych, przebywając 40 dni na górze Synaj, czyli nie dostał ich gotowych od Boga, to i tak one mają moc. Bo płyną od Gai, matki Natury, która doprowadziła do tego, że mamy już ponad 8 miliardów ludzi na Ziemi, za 20 lat będzie 9 miliardów. Nie uniesiemy tego. Nie można płodzić w nieskończoność. Ludziom się wydaje, że Ziemia jest nieskończona, że węgiel, ropa i gaz się nie wyczerpie, że kryzys klimatyczny to wymysł i ściema. Niestety, nie. Czy nie widzisz, co się dzieje? Nie. Bo ludzkość wypiera swoje korzenie. I zaprzecza temu, co niewygodne. Skasowałem fejsa. Wrócił spokój, prysnął lęk, ustąpiła melancholia. Nie muszę odkręcać gazu. Pamiętaj, fejs zabił już tysiące. Nie bądź głupa. Masz jedno życie. Skasuj to gówno. Tak odzyskasz zdrowie. Internet to nie tylko social media. Dziś dla wielu jedyną aktywnością w sieci jest fejs, ewentualnie twitter. Skasuj to. Jeśli nie wiesz, skąd są twoje lęki i depresje, zrób test - skasuj fejsa na próbę na tydzień. Po kliknięciu “dezaktywuj konto” spokój mi wrócił. Dawno tak dobrze nie spałem. Nie myślę już, co kto sobie pomyśli o tym, co wpisywałem. Nikt mnie nie podgląda, nie śledzi i nie kontroluje. Wśród znajomych, głównie nieżyczliwych statystów, zapanował popłoch. Widzą liczbę znajomych i o jednego mniej. “Kto mnie wyrzucił?” - myślą przerażeni. Potem widzą, że mnie nie ma. Lecz nie wyrzuciłem ich - skasowałem konto. Gdy wpisują w “szukaj” mnie nie ma konta. Uff, jaka ulga - nie wyrzucił mnie. Szkoda czasu. Życie jest krótkie. Dziś ktoś w Polsce, na przykład w Ciechocinku nie wie, że rano wsiądzie w auto i że jak co dzień spakuje zrobione przez żonę śniadanie. I pożegna się jak zwykle. Zamknie drzwi. Otworzy garaż, wsiądzie, wyjedzie, pilotem zamknie bramę. Będzie jechał tą samą co zwykle trasą. I na którymś wirażu okaże się, że wyjechał o pół minuty za wcześnie. Lub o pół minuty za późno…
***