Doktor Jimmy
Nie wybiera się wiatrów spomiędzy kosmyków,
rosom nie ściera się wilgoci pocałunków.
Nie zmienia się tembru głosu dla zabawy.
Słowa mają moc zbawienną.
Dziękczynieniem za pejzaż i róż rozłogi,
w obłokach Minoris jest absolutnie piękną.
Panny słomiane są znów roztrzepane.
Na nów nieuważne, kruchościom tożsame.
Na moje "nie" afekt nie zwraca uwagi,
mory obojętne są wobec miłości.
Radia też już nie ma.
Jego, mojego?
Naszego.