historia całkiem pospolita
to chyba najlepsze określenia
jakie przychodziły jej do głowy
gdy spoglądała w lustro
ich razem w założeniu
do grobowej deski zakończyło się
pewnego lipcowego wieczoru
przy kolacji
podobno wszyscy wiedzieli
co się święci tylko ona
jak zwykle ostatnia
dzieci dawno wybyły z domu
wnuki rosły jak na drożdżach
podobnie jak nowa miłość Janusza
jej Janusza który ni z gruszki ni z pietruszki
oznajmił że odchodzi
nie chciał już dłużej walczyć
z porywem podbrzusza
znów czuł się jak młodzieniaszek
co nie dziwi skoro wybranka
okazała się być atrakcyjną stażystką
młodszą o dwie dekady akurat wolną
i chętną
Halina dostała miesiąc na znalezienie lokum
z sugestią powrotu do rodziców
bo przecież mają trzypokojowe mieszkanie
i na pewno nie odmówią córce pomocy
po urodzeniu drugiego dziecka
nie wróciła już do pracy
mając zapewnienie że
Janusz świetnie zarabia jako prezes
i pieniędzy im nie zabraknie
więc po co jeszcze zdziwiać
dom był jej królestwem
ciepły obiad porządek
dzieci zaopiekowane
mąż obsłużony
czegóż chcieć więcej
miłości wierności uczciwości
niczym staroświeckie zwyczaje
przegrywają z młodą skórą
przecież jemu też się od życia coś należy
obowiązek już spełnił
teraz czas na przyjemności
