Tęsknota
intensywności dodawał mu siarczany mroź
wkradający się jak duch
do wietrzonego pokoju
przez otwarte okno,
za trzaskającym wesoło ogniem
żarzącym się w kaflowym piecu,
za usypiającymi krokami krzątającej
się cichutko po domu mamy.
Tęsknie za smakiem niedzielnego sernika,
wesołym gwarem gości przy stole
sprawiającym,że ten dzień tygodnia
był naprawdę wyjątkowy.
Tęsknie za drewnianą chatą babci,
z tyłu której rozpościerał się las,
a obok głośno rechotały żaby w stawach,
za szczekaniem Burka ,
w upalne dni wylegującego się leniwie
w cieniu kwitnącej czereśni.
Tęsknie za moim dziadkiem
dwumetrowym olbrzymem o niezwykłej łagodności,
za jego opowieściami ,najczęściej o wojnie.
Tęsknie za gwieździstymi i ciepłymi nocami
spędzonymi u dziadków,
kiedy to ciepłe,miękkie dłonie babci
po głowie mnie głaskając delikatnie do snu utulały.
Tęsknie .....