Zadrwiła z niego...
próbował w ich głębi znaleźć swoje odbicie,
pomimo, że trzęsła się, jak trusia, wyczuła,
że dziwnym zachowaniem chce ją dręczyć.
Zbierając siły, wzięła sprawę w swoje ręce;
w rytmie cha-cha zakołysała biodrami.
Zrozumiał, że nic nie uda się wskórać,
odwrócił się na pięcie i zniknął za drzwiami.
Podskakując z radości, zawołała: - Juhu!
Wreszcie znalazłam na ciebie sposób...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
strachu