Dziś zacząłem...choć to wczoraj...
Dziś zacząłem pisać wiersze
nie poradnie i nie składnie
plątać słowa w jedną całość
kombinować i rymować
chciałem pisać o miłości
o dziewczynach moich marzeń
jak przeżywać namiętności
i nie płakać w ciemnej sali
nie jest proste pisać wiersze...
słowa myśli giną w ustach
nie przechodzą mi przez gardło
trzeba myśleć i przeżywać
wszystko z głowy transferować
radość smutek i rozterki
a ja w dziwnych kształtach widzę
choć to wcale nie jest męka
ani praca przy kilofie
trudno wznieść sie ponad siebie
szeptem wyznać co mam w głowie
patrze w oczy wiernej żonie
przyjaciółce mojej wielkiej
widzę błękit glebie morza
ból tęsknotę i pragnienia
wyciągnięte jej ramiona
pisze wiersze , proszę Boga
jak Twardowski tak się staram
ze jak przyjdzie po mnie trwoga
będę śmiał się a nie płakał
a jak przyjdzie na mnie pora
chciałbym wtedy tylko rzec
ze się ciesze a nie boje
tego co jest nieuniknione