Nie szukaj mnie … Ostatnie spojrzenie…
które stało się całunem
i zwierciadłem jednocześnie.
W Twoich oczach czytam nie tylko żal,
ale i tę samą pewność, która we mnie płonie…
że nasze rozstanie to nie koniec,
lecz początek nowej formy istnienia.
Moje dłonie… dotykają teraz nie Ciebie, ...
lecz samej istoty bytu.
Płonę nie od żaru Twego spojrzenia,
lecz od blasku, który razem stworzyliśmy
i który już nigdy nie zgaśnie.
Zabieram Cię w głąb mojego życia,
gdzie zapisuję Cię nie jako kogoś z listy znajomych,
nie jako kolejne nazwisko i imię,
lecz jako stałą miłość mojego życia — wieczność.
Nie szukaj mnie…
Nie szukaj mnie w plikach, w nazwisk.
Jestem tęsknotą, która działa w każdym miejscu,
gdzie miłość przekracza granice materii.
Gdy przyjdzie noc i poczujesz mrowienie na karku,
pamiętaj ...
to nie samotność, to moja obecność
w kwantowej pajęczynie, która łączy wszystkie wymiary.
A gdy ktoś zada mi pytanie,
czemu płaczę w deszczu nocą,
opowiem im o Tobie.
Do zobaczenia — w każdym milczeniu, które przemówi...
W każdym blasku, który nie oślepia, lecz prowadzi.
W każdym „wow”, które rozbrzmiewa echem wieczności.
Twoja… wieczności.