Rzadki układ słów
że za rzadkim układem słów
nie kryją się nowe światy,
a co najwyżej sposób na wypełnienie
pustego popołudnia.
Gdy patrzę za siebie widzę deszcz
wymyślonych krajobrazów,
niezbyt potrzebnych i lekko zużytych.
Rozpoznaję też ptaka z papieru,
który ciągle wlatywał mi
przez szczelnie zamknięte okno.
Pamiętam też ostatnie widoki lata,
które tyle razy chwytałem w dłoń,
a przez palce przesypywał się tylko
sproszkowany kolor.
Zacząłem więc opisywać
prawdziwy kamień, wiewiórkę,
twarz, kubek, wieżę, rzekę, dłoń,
oczy, wzgórze, chmurę.
I wtedy zrozumiałem,
że znowu zapisuję z mozołem
rzadki układ słów…