Literat(ka)
Whatever! Na trzeźwo, czy też nie, lubuje się w spisywaniu myśli, które dręczą niczym niezapłacone rachunki. Dopóki nie wyrzuci wszystkiego, co mu na wątrobie siedzi ewentualnie leży, lepiej się do niego nie zbliżać na odległość mniejszą niż pół litra. Budzi się taki skoro świt; na zegarze trzynasta, a ten już się pochyla. Nad klawiaturą i losem. I nie wie, stukać, nie stukać? Na szczęście nie jest to zaraźliwe. Tak czytałam.
Oczywiście nie tylko mężczyźni parają się poezją. Kobiety również zostały przed wiekami dopuszczone do gęsi. To znaczy do pióra. Opanowały umiejętność pisania w stopniu zadowalającym. Bardziej je same niż płeć niepiękną. Wiadomo jak chłop napisze cokolwiek, to już jest coś. Kobieta mocniej przydaje się w kuchni, alkowie i przy dzieciach, naturalnych skutkach żywota. Jeśli zechce zostać sławną poetką lub w ogóle, będzie się musiała postarać. Tak na oko ze dwa razy bardziej.
A co! Jak się zachciewa uciekać od garów, niech nie myśli, że znajdzie się ktoś, kto ma zamiar jej to ułatwić… Ja dzięki Bogu mam w domu informatyka i to on ma ze mną przeklikane, odkąd zaczęłam po kryjomu bawić się w wierszoklectwo. Wiadomo, że chłopu w małżeństwie zawsze jest ciężko, więc pomyślałam, że kolejny problem nie zrobi mu wielkiej różnicy.
Jest dobrze. Nawet mu się podoba co czasem naskrobię; bo nie czyta! Najzwyczajniej mi ufa ;) Poza tym wstaję dość wcześnie około siódmej i na wszelki wypadek nie trzymam laptopa na widoku. Strzeżonego… jakoś tak to leciało…
Ostatnio rozmawialiśmy o kwestiach kulturalno- technicznych. Zupełnie przypadkiem podczas prasowania. Mówię mu: - Wiesz, chyba założę portal poetycki. Mam już pewną wizję! Dawaj!- mrugnął zaciekawiony.
Jak – dawaj! - to dałam. Na początek „ege szege”, coś o szacie graficznej, że jakieś forum by się nadziało i regulamin koniecznie, co by uniknąć tego, co nieuniknione. Następnie wdepnęłam w sedno – czyli działy. Muszą być przecież jakieś działy lub podziały, zakładki, szufladki, coś w ten deseń … Tak więc zaczęłam wymieniać , co następuje, rytmicznie zasuwając żelazkiem po desce:
* prozaik (niekoniecznie żyw)
* grafoman
* terapeuta
* poeta pretendent
* poeta dochodzący
* poeta prawdziwy
* poeta nat(y)chnięty
* poeta z (naj)wyższej półki
* poeta nieodgadniony (uwaga! nie zrozumiesz choćbyś chciał; poeta sam zapomniał, o co mu chodziło już w przedostatnim wersie i nie ma zamiaru sobie przypomnieć ani tym bardziej czegokolwiek wyjaśniać)
Gdy doszłam do końca wizji, mój ślubny posiadał na twarzy wyraz, który zapowiadał chęć zarejestrowania mnie na wizytę u psychiatry. Nie, żeby się nie znał na poezji, coś tam wie, na maturze miał z polskiego piątkę.
Po chwili usłyszałam- Wiesz, jesteś stuknięta!- tak mi powiedział. Też mi nowość. Wiedziałam o tym od zawsze. Czyżby przez tyle lat nie zauważył?
- Ale i tak Cię lubię. Z portalem to sobie jeszcze dobrze przemyśl. W razie gdybyś kiedyś chciała wydać te swoje głupoty na papierze, to zrobię ci okładkę. Niech chociaż jeden element będzie jak należy...Żeby wstydu nie było…
- A tak na marginesie - do której zakładki byś się wstawiła?
- Jak to do której? Przecież wiadomo - ADMINISTRATOR ;)