Pianista
Do udziału w konkursie namówił go jego profesor, który bardzo często czynił mu gorzkie uwagi na temat jego dosyć swojskiej, jak mówiło wielu, techniki. Murek wiedział, jednak, że nie tylko słuchacze, ale nawet sam profesor, który wychował już wielu uczniów, nie był nieczuły na jego sposób gry.
Pierwszy etap, którego zadaniem było odrzucenie pianistów o gorszej technice, przeszedł chyba tylko dzięki entuzjazmowi wiernej publiczności, która znała go jeszcze z poprzednich występów. Teraz etap drugi zagrał naprawdę dobrze, nośnym, szlachetnym dźwiękiem, w swoim, jak zwykle wolniejszym stylu. Słuchaczom się jednak ten styl podobał. Wstali z miejsc i skandowali ,,Murek’’, ,,Murek’’. Po zakończeniu występu udał się do garderoby i usiadł na krześle przed biurkiem. Przez głowę przelatywały mu niektóre zagrane przed chwilą fragmenty recitalu. Kochał muzykę i tak naprawdę samo granie sprawiało mu ogromną przyjemność. Chciał wygrać konkurs chopinowski, ale już miał zapełniony kalendarz występów na cały rok następny i wynik w konkursie mógł co najwyżej wpłynąć na podwyższenie honorariów. W pewnym momencie usłyszał pukanie do drzwi.
- Proszę – powiedział.
Do garderoby weszła młoda dziewczyna. Była szczupła i niebrzydka, z takich, które mu się podobały.
- Czym mogę pani służyć ?
- Dzień dobry. Jestem studentką dziennikarstwa i piszę artykuł o konkursie do ,,Ruchu Muzycznego”. Chciałabym coś o panu napisać. Coś innego, niż pisze się w zwykłym reportażu, czy wywiadzie.
- Co panią interesuje ?
- Jak pan myśli, dlaczego ludzie, którzy mówią, że jest pan zupełnie przeciętnym pianistą, szaleją na pana koncertach ?
Murek patrzył na dziewczynę. Miała piękne oczy, które błyszczały. Może był to zresztą odblask stojącej za nim lampy.
- Pójdziesz ze mną na kolację?
- Czy to warunek, żebyś udzielił mi wywiadu?
- Nie. Propozycja. Dziewczynie o takich oczach nie stawia się warunków. Byłaś na kolacji z pianistą ?
- Nie.
- Czyli w łóżku też nie. To jak chcesz pisać o muzyce ?
- Nie uważasz, że jesteś trochę bezczelny?
- Mówię tylko prawdę. Prawda nie jest bezczelna. Chcesz o mnie coś napisać, czego inni nie wiedzą, a niczego o mnie nie wiesz.
- Chcę się czegoś dowiedzieć.
- Mam dwadzieścia dwa lata i mam na imię Murek. Podobam ci się?
- Dosyć.
- A moja gra ?
- Bardzo.
- Przenika cię ?
- Tak.
- Murek podał dziewczynie wizytówkę.
- O siódmej – powiedział.
- Mam przyjść na kolację, czy na wywiad ?
- Na koncert.
- Będziesz ćwiczył ?
- Zagram dla ciebie koncert.
- Tylko dla mnie ?
- Tak.
- A co potem ? Kolacja ?
- Potem sama zadecydujesz, czy chcesz wiedzieć coś więcej o mnie i o muzyce. Chcesz, prawda ?
- Chcę.
- To do siódmej. Mam nadzieje, że przyjdziesz.
- Przyjdę.
Murek patrzył na dziewczynę. Podobała mu się. Oczy jej błyszczały nawet bardziej niż wtedy, gdy weszła, chociaż w garderobie, w której rozmawiali, nie świeciła się żadna lampa.