Do głębi
słowa na skórze
pięknie błyszczące
malin czerwienią
Żywa słodycz
wypełnia mą duszę
co życie skazało
na wiele różnych trosk
Słodycz owocu
serca mego soku
co iskrzy się ogniem
przy tańcu bladych świec
Wyciągam rękę
skosztuj choćby trochu
uspokój dzikość oczu
co rządny mają blask
Delikatny czar
wypływa z moich ran
na uśmiech twoich warg
mojej miłości smak
Malinowy tusz
dowodem moich słów
płynących prosto z serca
na lica twego biel
I oczy już spokojne
I oddech wyrównany
bo w ciepłym karmazynie
brodzimy jak we śnie
Spijasz każdą kroplę
a ciało coraz lżejsze
Częstujesz malin sokiem
swój równie piękny wiersz
I jeszcze parę liter
wciąż spływa po nadgarstkach
ludzi co poezję
czują aż do krwi, do kości
do głębi
może groteska
może komfort
może gra świateł