Szafa na myśli
gdzie upycham myśli
strachy, piękno
i siebie
na milion rozbiłem klucz
do głupich treści portal
co skrywa chłód
i łąki kwiatów
plamy krwi i słodycz troski
a wszystko to jak obraz
w kompozycji życia
pędzlem są dwie ręce
płótnem nowa przyszłość
a farbą moja jaźń
i krew
szafa jest azylem
tarczą przed tym znanym
gdzie do kolan pod brodą
płynie cisza i komfort
więc nie wychodzę wcale
bo farby mi nie starczy
na błędów kolejne kropki
czerń jak opieka
spływa na oczy
przez dziurkę od klucza
wciąż mnie straszy świat