dzisiejsze babcie
w ciszy i spokoju żyć
tylko się o siebie troszczyć
na spacerki sobie chodzić
a po sjeście na balkonie
czytać książki zapomniane
lekką ręką odrzucone
bo były nam tylko znane
z tytułu i spisu treści -
to się w mej głowie nie mieści…
ach, jak dobrze nic nie musieć
móc podołać, móc potrafić
od lekarza, strzeż mnie Boże,
nigdy w życiu! znam to dobrze
sama myśl bardzo mnie trwoży
tam się spotykają chorzy
i czekają godzinami
z gorączkami i kaszlami
z własnej woli - broń mnie Panie
nigdy - takie moje zdanie
nie dam się truć przez lekarzy
ich kompanów - aptekarzy
bez nich sobie lepiej radzę
w tajemnicy wam wyjawię
babcią być - to kochać życie
mam widzenia, powiem skrycie
a tymczasem znaki wszędzie
dniem i nocą - co to będzie
oj niedobrze, gdy się chmurzy
deszcz, inflacja - i po burzy
gdy ktoś dobrze mi nie życzy
mam w zapasie inne chwyty
a wirusy mimochodem
leczę sobie pitnym miodem
gdy brzuch boli i jest wzdęty
czas na lewatywkę z mięty
babcią być to dar proroczy
gdy mym wnukom patrzę w oczy
widzę jak na zawołanie
serc lękliwych dygotanie
wiem kto kiedy dwóję dostał
kto i kogo nazwał osłem…
babcią być, to mieć zapasy
na zimę i trudne czasy
szczęście trzymam w obu dłoniach
mądrość hojnie dzielę w słowach