Malum
Lecz jego nogi są krwią nieskalane
Ciernie go nie dotykają płatki jedynie
Powiadają służebnie "Witaj gospodzinie"
Żar jego oczu nie w szkarłaty odziany
Jednakoż błękitnymi płomieniami dany
Żarzy się chłodem rozwagi istnienia
Wbrew bezeceństwu swego poczynienia
Postać jego to jest kształt niejednorodny
Jednako on zlep niestały i niegodny
Względem morałów jednogłośnie zgodnych
By potępiać oprawców ofiar bodnych
Dantejskie jego niepospolite mniemanie
Pandemoniczne nieprawe oręża nadanie
Sacrum oraz profanum jednym się staje
"Dum spiro, spero" nowym kłamstwem zostaje