czarne kwiaty
ja się pasę słowem jak ciszą
w której słychać drgnienia powieki
głosem ptaków słońce oddycha
łzy poranka karmią strumienie
pasę się tak i tyję bez miary
jak zielono-niebieska nadzieja
zapominam że zbyt czarne kwiaty
giną nocą bo duszy w nich nie ma
ja się pasę i przestrzeń otwieram
na istnienie słów wielu i ciszy
co dzień rodzę się i umieram
co dzień słuchasz i dalej nie słyszysz
więc bukiety układam na bieli
niech się ciemność bezwiną odmieni
słowem pasę się pośród czerni
łzy poranka karmią strumienie
.