Zbyt Szybko
niepilnowane rozpędzają się
wchodzą z butami w czas narodzin
wzrastania
stawiają pierwsze kroki i
wielkie litery
na początku zdania
nie przystaną w przedsionku
nie przysiadają przy drzwiach
nie pytają jakie zająć miejsce
nawet nie dyskutują
najgorsze jest jednak to że myśli łącza się w stada
gdy jedna się pojawi zaraz biegną do niej inne
łączą się grupują urządzają sejmiki
jak ptaki obsiadają każde drzewo wiedzy
które pielęgnowałem w mojej głowie
rozjeżdżają ogrody krytycznego myślenia
rewidują
proszę zaczekajcie z tym śpiewnym nawoływaniem
ja przecież jeszcze nie wiem
nawet nie zdążyłem
poznać samego siebie
a one nic sobie nie robią
robią sobie żarty
stroją się
historyczne kostiumy
skafandry na podróże w przyszłość
ośmieszają pamięć o przodkach
i parodiują marzenia o przyszłości
koniki i szable
międzygwiezdne podróże
jak wiosna i lato
stare księgi i zegar na ścianie
wehikuły czasu na prąd i benzynę
jesień i zima
dałybyście już spokój jak można sadzać przy jednym stole przeszłość teraźniejszość
i przyszłość co ma słabą głowę
żywi i umarli leżą w jednym worku
a to jeszcze nie ten czas
pośpieszne związki myśli
stają się toksyczne
czas gdy nie jest szanowany
upomina się później o swoje
choć sam nie czeka
później oddzielanie ich od siebie
może być bolesne dlatego
zamiast pacierza
powtarzam po dziesięć razy
nie jestem ułanem
rozważam jak tajemnice słowa że
tłumy wojsk chłopów i szlachta
to nie są moi koledzy
ale głos rozsądku ginie ostatecznie w odgłosach zabawy
muszle wyrzucone na brzeg
słychać w nich strumień myśli i krwi
jak biec mam pod prąd szukając źródła
gdy wirują wokół
myśli rozkrzyczane jak w okresie dojrzewania
nie wiadomo do czego
wszak całe ich galaktyki rozwiewa wiatr
który nie jest ani zły ani dobry
jest obojętny jak kropka
którą stawiam
na końcu zdania
kiedy zaczynam kolejne
unikam wielkich liter
patrzę na mozaikę
dziecięce twarze
usypane przez wiatr
tu i teraz