Wczorajsze Książki
spoglądają na mnie z odległych momentów
cztery siedem piętnaście dwadzieścia lat świetlnych
za półkami się kryją czasem którąś strącą
duchy ludzi i zwierząt duchy miejsc i dźwięków
na szczęście nie wołają mnie jeszcze zbyt głośno
dzisiaj kiedy ktoś inny już mieszka w tym domu
w innym miejscu zostawił swoje gwiazdozbiory
jak mam zebrać ten kosmos i przenieść do ciebie
czterdzieści parę metrów dzieci psy i koty
w deszczu gwiazd nie przetrwałyby nawet do lata