Lubię jak mówisz do mnie spojrzeniem.
Jak przeskakujesz z nogi na nogę
Gdy czekasz na mnie pod teatralnymi ścianami,
Lubię jak tracisz przy mnie powagę,
Jak śmiejesz się w głos mimo przenikliwej ciemności,
Gdy spotykają się nasze dłonie na papierze
I tak nieśmiało muskają w oparach czułości.
Lubię jak śpiewasz koślawe piosenki świąteczne,
Jak tańczysz na kanapie w czapce mikołaja,
Jak gotujemy coś prostego pierwszy raz,
Jak upojeni rozmawiamy do białego rana,
Jak przy sobie tracimy wewnętrzny czas.
Lubię jak zasypiasz mi na ramieniu,
Jak pojawiasz się niezapowiedziana tuż obok,
Jak oglądamy film w wieczornym półcieniu,
Jak mija nam kolejny dzień, miesiąc, rok,
Lubię jak przychodzisz nocą w snach
I otulasz mnie ciepłym płomieniem,
Jak opowiadasz o swoich wewnętrznych ranach,
Jak mówisz do mnie spojrzeniem,
I już wiem, patrząc w Twoje oczy,
Wiem, że to się nigdy nie skończy,
I zawsze już będę Cię lubić.