Vincent van Gogh „Autoportret z zabandażowanym uchem i fajką”
nie tylko z powodu obciętego ucha.
Zimowa czapa, ciężki płaszcz i życie,
co potrafi pociągnąć w otchłań
nawet najbardziej żywe kolory.
I to spojrzenie, jakbyś wypatrywał
oprawców w białych fartuchach
w głębi szpitalnego korytarza
i śmierci przebranej za sprytnego
marszanda. Gdyby nie fajka,
która raczej przystoi ojcom rodzin
przy wieczornych kominkach,
nie poradziłbym sobie z nawałem
szaleństwa i bólu. I dziwisz się,
że nikt nie chciał kupować
twoich dzieł?