Puste miejsce
martwiło mnie to,
że po człowieku zostaje
puste miejsce, które
nie jest niczym wypełniane.
Nawet po mojej Cioci,
osobie tak dobrej,
że wydawało się, iż w jej miejsce
powinna pojawić się
jakaś istota z zaświatów,
niby substytut, bo inaczej
świat się zawali, przynajmniej
w najbliższej okolicy.
Nic takiego jednak
nie nastąpiło. Nie wiem,
czy w tej sprawie można by
coś zrobić. Może w filozofii
albo religii znajdzie się
jakaś rada na zapełnienie
tego pustego miejsca.
Może jakieś zaklęcie
albo tysiąc obrotów
młynka modlitewnego.
Albo może Pan Bóg tym razem
zadziała naprawdę
i jakimś swoim sposobem,
na przykład przy pomocy błota
uczynionego ze śliny, uzupełni
tę pustkę. Niech ktoś
poradzi, bo nie jestem
zbyt pobożny i moja modlitwa
nisko lata.