śwarny
i posmyroj mie po licku
a jo w łocka ci popace
z psytupasem fest zatańce
kierpiec w kierpiec łobwiruje
kiej tyn holny mindzy dzewa
niek twe łocka mie świdrujom
tedy piknie ci zaśpiwom
pódź tu ku mie dej całusa
niek się wzrusy naso dusa
tańcowaniem i pieśnickom
co śtudernie barwi licko
i psytulo nos do siebjie
kiej dwie sosny na wirsycku
co by beło nom kiej w njiebie
ty mój śwarny górolicku
- sztuka w sztuce -
jeśli milczeć to wzajemnie
by się cisza w ciszę wbiła
napędzając światłem ciemność
w bezszept myśli nas spowiła
i na wznak złożyła ciała
jak komunię ust wzajemną
co języki milcząc scala
napędzając światłem ciemność
jeśli milczeć to tak głośno
by się serce w serce wbiło
oznajmiając wspólnym głosem
że się narodziła miłość
i porywa nas w sen nowy
gdzie realizm jest przelotny
gdy milczenie magię rodzi
nie jesteśmy tak samotni
- zauroczona -
jestem zakochana w tobie
słów melodio permanentnie
bo przy tobie czuję w sobie
coś co w moim piórze mięknie
i uśmiecha się na przekór
prozie co się tak panoszy
zawężając wzrok w człowieku
co mielizny ma już dosyć
wciąż próbując wzlecieć wyżej
miłość ci wyznaje weno
bo przy tobie wszystkie niże
rozjaśniają smętną ciemność
i choć boli . choć przeszkadza
dzięki tobie wolność kradnę
jesteś piękna . choćby naga
nie pozwalasz sczeznąć na dnie
bezmiłosnych luster wokół
dni codziennych snów proroczych
wiernie trwasz u mego boku
w piórze inkaust mi uroczysz
hej!