miraże
dzień za dniem mija noc goni nockę
a ja w pamięci kadry przewijam
i kobranockę kładę pod łóżkiem
niech odpoczywa
a ja się wyśpię noc niech oddycha
rano niech uśmiech przywita światło
co w moim oku ogarnie przestrzeń
tego co zmarło w sennym amoku
zmiotę podłogę i zmyję wodą
odprysk koszmarów z białej poduszki
zmiękczę urodą
uczuć co we mnie tyją bez miary
i pożerają miraże ciemne
barwiąc obrazy w galerii życia
długiej i nudnej
rozdając czeki tak bez pokrycia
lecz . jakże cudne
.
tłuką się we mnie ptaki szalone
na wietrze myśli łopoczą skrzydłem
o skrzydło które w dół opuszczone
piórami w pióro wpuszcza mamidła
gęste od formy nieokreślonej
pełnej fantazji . kolorów dzikich
które spadają nocą na dłonie
i płoną chęcią metafizyki
tak pokręconej jak lot nad duszą
ptaków co we mnie gniazda wciąż wiją
a ja je karmię wierszy liryką
bo póki żyję . to one żyją
zauroczona
mam wilczy apetyt na dzikie jagody
zerwane po zmroku gdy budzi się księżyc
od wieków ponętny i wciąż taki młody
choć skrywa w kraterach miliony tajemnic
czasami się zdradza oblicza połyskiem
i w pióro dmie iskier srebrzonych naręcza
poeta cichutko spisuje je wszystkie
spływając na kartę maluje słów pięknem
o życiu i śmierci co w życie wpisana
jest puentą tak znaną jak ranek po nocy
mam wilczy apetyt i śnię niewyspana
a księżyc przechera . jak zwykle uroczy
https://youtu.be/ngcq4-Tlruw
'wciąż rozumek ma oparcie
jeszcze nikt go nie przeleciał
to już koniec tej melodii
dość już bzdur tych i dyrdymał
Wciąż rozumek ma oparcie
jeszcze nikt go nie wydymał'