Pustynia Judzka
słońce kładzie się ukośnie
nawet zmierzch ulgi w skwarze nie daje
pustynia rozpalonym piętnem
w mózgu wypala przekonanie
że zginiesz jeśli sam na niej zostaniesz
nie przetrwasz dni czterdziestu
ni nawet dnia jednego
bez cichej obecności ducha
bo nim głód i pragnienie
o śmierć cię przyprawią
wpierw umrze
wysuszona jak piach dusza
urwiste zbocza napawają grozą
a chropowate wzgórza
biegną po widnokrąg
lecz jest nadzieja w tej zielonej smudze
przecinającej cicho dolinę
tam aby życie zyskać nowe
możesz zmyć brud i grzech
możesz przyjąć chrzest
lub tylko obmyć nogi