z pamiętnika zdradzonej kochanki
maj
nasz pierwszy raz
wziął mnie w kuchni
późnym wieczorem
lipiec
brał mnie w południe
i wieczorem
zawsze o tej samej porze
listopad
zawróciłam mu w głowie
wypełniłam krwioobieg
brał mnie rano
w południe i wieczorem
Nowy Rok
pojawiła się „ona”
mała niepozorna
błyszcząca
różowa
szlochał przepraszał
że nie chce ale
musi już brać
dwie tabletki
trzy razy dziennie
zgubiła mnie pewność siebie
straciłam czujność
i zapomniałam
że apetyt
rośnie w miarę jedzenia