Proszę Ciebie...
Zrywajmy….niedojrzałe, spóźnione, zakazane,
O jeden proszę cmentarz, spacer, jedną łąkę
Jeden dialog czy zapomnisz? Nie zapomnę…
Chociaż zapomnieć trzeba ….ja wiem…
Ogniem wykradzionym bogom nie należy się chwalić,
On pali ubrania, wysusza usta spragnione pragnieniem,
i z kocem na ratunek może pospieszyć tylko jedna osoba
co koc ten cierpliwie dzierga snem…
W trawie Twoich włosów spocząć na sekund pięć
i zajadać się pejzażem, może Wielki Brat przymknie oko,
Choć najpewniej w głowie zadomowi się cierń
z miejsca tego z czułością patrzeć znaczy patrzeć z wysoka.
W esy floresy spleść tych więźniów marzeń,
wypchnąć na kwadrans poza nawias czasu.
Dać im trochę szans na lot motyla
niech trzepotem powiek narobią hałasu.
A potem dla siebie zniknąć, nie być roszczeniowym,
prawo własności pogrzebać w prawie do wspólnej chwili
i potrafić się spotkać w bezpretensjonalnym od czasu do czasu,
a wówczas łapać dzień, okazywać, dokazywać jak to wśród motyli
Zanim staniemy się okazem wartym aż jednej szpilki,
Cyfrą w statystyce, ciężarem zimnym bez prawa głosu
więc z mocą całą będę walczył o prawo do tej chwilki
którą zabiorę ze sobą do tęczowego stosu.
Ale nie pytaj mnie czy warto? Czy gra jest warta świeczki, którą ktoś za nas zapali?
Poczuć z czego się składamy to jest małe nic i wielkie nic,
Codzienność na kwadrans zwieść, o co zechcesz proś
Pewność wyklęcia pogrzebie to czucie by ktoś nie zdążył się nim pochwalić…