Kwiat burzy (2018)
Nie wyrośnie tam gdzieś chciał,
Nie utuli łagodnością.
Gwałtem grzmi w spokojny dzień.
Niepokorną drwi miłością.
I uderzy tak, że z nóg
Pozostaną tylko wióry.
I pomyślisz: pierwszy raz...,
A to był ten raz...lecz wtóry.
Czasem człowiek jak ten głaz,
Gdy potrzeba razy dwa
Gdy z niebiosów jak obuchem,
Coś mocnego sięga łba.
Uniesiony bagaż marzeń
Będziesz dźwigał po swój kres.
Wór kamieni pokrzywdzonych -
Język, którym włada pies.
Kamień tych, co są bez grzechu
Nie wyrządzi krzywdy Ci.
Ran twych nocnych wciąż lizanych
Nie zrozumie żaden z nich.
Odrzuć kamień póki sił!
Zrzuć kajdany, które możesz!
Reszta będzie wierna Ci -
Rolnikowi, który orze.
Tak jak smak lizanej ziemi,
Gdy szukałeś soli życia,
Pośród bruzd - jak kwiat paproci,
Wyjdzie spokój.
Ten, z ukrycia.