ważka
jestem jak ważka piękna i gniewna
nad twardą ziemią rozwijam skrzydła
miękkim szelestem oplatam piekło
powietrze parzę marzeń kropidłem
znikam i zjawiam się w megaszczycie
poruszeń nagłych . spraw jakże zwykłych
jestem jak ważka pełna błękitu
pełna poruszeń i nagłych zniknięć
pomiędzy słowem rozsianym gęsto
niczym przygoda nieznana jeszcze
gniew pozostawiam w kropce na końcu
piękno rozsiewam pomiędzy wiersze
i choć bezwstydnie lecę donikąd
to jednak skrzydła czują urodę
wszystkich łąk świata . nieznanych wątków
dotykam piórem . wyruszam w drogę
nad lawendowym dywanem pragnień
o świecie czystym jak kropla rosy
jestem jak ważka wciąż lecę dalej
po strofie twardej po miękki dosyt
.
tam w najgłębszej mojej jaźni
świeci wciąż maleńka iskra
co rozświetla wyobraźnię
niczym najjaśniejsza gwiazda
i maluje akwarele
do galerii chwil codziennych
z iskry tworząc snów płomienie
jak stos marzeń gdy noc blednie
tam nie pytam jak i po co
pióro kreśli słów pejzaże
lecz posłusznie rzucam strofy
na policzki sennych marzeń
.
poza umysł poza ciało
zbiegła dusza w sennej wizji
by odlecieć hen ku gwiazdom
i z księżycem teatr wyśnić
gdzieś za parawanem nieba
gdzie się scena magią warzy
z historiami jak placebo
wszystkich niespełnionych marzeń
i tak sobie frunie bosko
nikt jej przecież nie zabroni
aby być z gwiazdami blisko
i z księżycem wizje gonić
. fantasmagorie .