po-kusa
i pachnidłem chwil upojnych
w których czas nam rausz przedłuża
byśmy mogli poczuć wolność
tego bycia w świecie światów
tak odmiennych jak dzień z nocą
co pomimo snów w półmroku
rozpylają się wciąż godząc
jak perfumy myśli Boga
co powstała na początku
gdy się Adam z Ewą spotkał
by wysączyć jabłko z wątku
o tym jak się stać pokusą
powtarzaną nieodmiennie
byś wciąż raju pragnąć musiał
i byś został w nim przeze mnie
.
jestem rozpustą na twoich ustach
przyciskiem dłoni z pieczęcią świętą
pod którą podpis w odbiciu lustra
jest namiętnością wprost niepojętą
jak niepodległe ciała się łączą
w bezmiar rozkoszy wspólnej udręki
by na sekundy stać się jednością
bytem nadzwyczaj jasnym i pięknym
jak Botticelli w natchnieniu muzy
której kolory takie soczyste
pod pędzlem mistrza ciepło się płożąc
dają poczucie snów rzeczywiste
.