Satyra na Piękno w trzech pojemnych strofach wierszem cholernie wolnym
Leżało Piękno
na wytartej kanapie,
patrząc w sufit bez eureki,
czasem pochrapując,
czasem podśpiewując
rytmicznie,
la raj, la raj, la raj…
Wiedziało Piękno,
gdzieś w głębi pięknej duszy,
że w gruncie rzeczy
jest bezużyteczne,
jak Bachus na zlocie abstynentów
albo jak fontanna w czasie
ulewy…
Pomyślało Piękno,
dobrze byłoby wziąć się
do jakiejś pożytecznej roboty,
ale skoro można
dalej sobie leżeć
na wytartej kanapie
i podśpiewywać rytmicznie,
la raj, la raj, la raj….